niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 4

Budzik zaczął dzwonić jak głupi...Dlaczego nie ma pracy która się zaczyna o normalnej godzinie np. o 16.00?Jest 6.45 Ludzie uważają,że to rano ale dla mnie to cholera jest środek nocy!Muszę się podnieś i iść do łazienki ale kołdra teraz jest tak cieplutka a po za nią jest zimno.Podnosiłam się bardzo ale to baaaardzooo wolno,żeby jak najdłużej być w cieplutkiej kołdrze.Gdy wyszłam z mego łoża ruszyłam do łazienki.Wzięłam prysznic,żeby się trochę rozbudzić.Po kąpieli ubrałam się i umalowałam.Włosy zostawiłam rozpuszczone.Gdy wyszłam z łazienki poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki z rzodkiewką i kawę.Gdy już zjadłam swoje śniadanie wróciłam się do mojego pokoju po telefon,torebkę i portfel.Na dworze było dziś dosyć wietrznie dlatego ubrałam kurtkę.Chociaż co się dziwić mamy dopiero początek marca.Czyli już za miesiąc mam urodzinki i wymarzoną 20-stkę.Ochh już nie mogę się doczekać to będą moje wymarzone urodziny.Gdy tak rozmarzałam o moich urodzinkach zdążyłam dojść już do miejsca mojej pracy.Pchnęłam ogromne drzwi i weszłam do środka.Oczywiście w holu za biurkiem siedziała ta sama dziewczyna co wczoraj.Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie na co ja odpowiedziałam tym samym i poszłam w swoim kierunku.
-Cześć!
-O cześć Caroline!-Uśmiechnął się do mnie.
-Więccc...... co mam robić?-Zapytałam się Brandona.
-Idź do garderoby się przebież.Ciuchy masz już tam przygotowane leżą na krześle.-Powiedział nie odwracając wzroku od swojego aparatu.Weszłam do garderoby i przebrałam się w przygotowane już ciuchy .Zastanawiałam się skąd oni wiedzieli jaki ja rozmiar ciuchów i butów noszę.... Poprawiłam jeszcze makijaż i gotowa wyszłam do pokoju w którym siedział "mój fotograf" jak to dziwnie brzmi...
-Skąd wiedzieliście jaki mam rozmiar ciuchów i butów-Grrr ten mój długi jęzor.... Nic nie poradzę na to,że jestem ciekawska.
-Po prostu czytaliśmy twoją kartę i w ogóle to widziałem cię wczoraj.-Odpowiedział jakby to było normalne a ja się zaczerwieniłam.Zauważył to i uśmiechnął się do mnie promieniście.Odwzajemniłam uśmiech.
-Dobra więc ustaw się na tym białym tle i rób jakieś różne pozy.-Opowiedział mi w skrócie co mam zrobić.Poszłam w wyznaczone mi miejsce i się ustawiłam.Flesz aparatu strasznie mnie oślepiał aż ciężko było nie mrugnąć.Jako fotomodelka będę szybciej ślepa niż normalni ludzie...Zrobiliśmy kilka zdjęć po czym Brandon zażądał przerwę.Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kawiarenki potrzebna była mi mocna kawa jestem strasznie śpiąca.Po wejściu do pomieszczenia zaraz poczułam piękny zapach kawy.Nie była to strasznie duża kawiarnia ale taka w sam raz.Ściany były koloru kremowego a po środku biegł brązowy pasek.Na środku lokalu stał mały barek a za nim kobieta na ok. 30 lat która przyjaźnie uśmiechała się do każdego.
-Poproszę kawę macchiato.-Położyłam na blat pieniądze i czekałam na moje zamówienie.Gdy kobieta przyniosła mi moją macchiato poszłam do stolika stojącego zaraz przy oknie.Usadowiłam się wygodnie na krześle oglądając Londyn wczesną godziną i popijając gorący napój.Są nawet plusy wstawania wcześnie gdyby nie ta praca na pewno nie zobaczyłabym tych ślicznych widoków.Gdy wypiłam kubek zostawiłam na stoliku i wyszłam.Chłopak leżał na sofie i czyścił obiektyw aparatu.
-O już przyszłaś.-Uśmiechnął się do mnie-Zrobimy jeszcze z trzy zdjęcia i wypuszczę cię do domu.
-Spoko mi to psuje.-Uśmiechnęłam się.
-Mogę jeszcze zadzwonić do przyjaciółki?
-No dobra.
Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Kat.Po trzecim sygnale usłyszałam zaspany głos przyjaciółki.
-Hallo ?
-O sorry Kat,że cie obudziłam ale chciałam ci powiedzieć,że zaraz kończę i chcę się z tobą spotkać poczekasz pod moim domem ok?
-Ehemm...-Mruknęła coś pod nosem.
-Tylko jak przyjdę masz stać pod domem,bo przyjdę do ciebie i sama pomogę ci wstać.
-Dobra dobra już wstaję!
-No to papa Kocham!
-Ta ta też kocham.-I się rozłączyłam hahahahahaha widzicie jaką jestem kochaną przyjaciółkę budzę ją o godzinie która niedawno była dla mnie też nocą.
-Dobra możemy już pracować.-Poszłam w to samo miejsce co przedtem.Zrobiliśmy te zdjęcia.
Na koniec Brandon pokazał mi je.Bardzo ładnie wyszły gdyby nie moja gęba.Najbardziej spodobało mi się to zdjęcie.Tylko według mnie mam na tym zdjęciu dziwną pozę...HAHAHAHAHAHAHAAHA !!!!! Tak jestem zboczona w 10000% a nawet więcej.No ale sami spójrzcie dobrze,że jestem tu sama,bo ja by był za mną chłopak lub przede mną....HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!! Dobra nie palne już nic głupiego....chyba....
-To do jutro Brandon.
-Caroline jutro sobota mamy wolne-Zaśmiał się Bran.
-Aaaa.... Serio?
-Noo
-Emm to do poniedziałku-Pomachałam mu.
-No cześć!    
Wyszłam z tego budynku i ruszyłam w kierunku mojego domu.Mam nadzieję,że Kate jednak się wyrobiła i stoi pod moim domem,bo jak nie to ja mam sposób na budzenie ludzi ale już mówię one nie są miłe.Po drodze mijała mnie jakaś radosna rodzinka.Kobieta szła za rękę z mężem a mała dziewczynka siedziała na plecach taty.Przypomniało mi się moje dzieciństwo też byliśmy szczęśliwi dopóki moim rodzicom nie zależało tylko na pieniądzach...W wieku dziesięciu lat rodzice zaczęli kupować mi różne rzeczy o jakich wtedy marzyłam.Kupowali mi wszystka ale nigdy nie mieli dla mnie czasu.Jak wracałam ze szkoły w domu nie czekała na mnie mama tylko opiekunka... Tata wyjeżdżał wracał raz na miesiąc.Dobra miałam nie żyć przeszłością! Doszłam na miejsce na Kat szczęście tam stała.
-Siemanko!-Przytuliłam przyjaciółkę.
-No cześć cześć!
To co dziś robimy?-Zapytała.Chwilę się zastanawiałam ale przypomniałam sobie,że jestem tu już trzy dni a jeszcze nie zwiedziłam Londynu!
-Wiesz jeszcze nie zwiedziłam Londynu.
-O dobra to najpierw pójdziemy zobaczyć Big Ben! -Zapiszczała szczęśliwa Kate.
                                             
Ruszyłyśmy w drogę nie miałyśmy daleko po mieszkałyśmy w centrum Londynu więc miałyśmy wszędzie blisko.Podczas drogi opowiadałam jej o tym jak minął mi dzień itp.Stanęłam pod Big Ben'em i zaparło mi wdech w piersiach.
-WOW!-Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.
-Mówiłam,że jest śliczny.-Wyszczerzyła się Kat i podniosła pierś do przodu.Zrobiłam zdjęcie moim ukochanym aparatem by mieć pamiątkę.Jeszcze strzeliłam sobie fotkę z Kate na Tower Bridge.Będzie do mojej kolekcji na ścianie.Dziś bawiłam się wyśmienicie.Mogę ten dzień zaliczyć do jednego z najlepszych!








____________________________________________
Dziś trochę krótki rozdział ; D
Napisałam z tego konta,bo moje zawiesili....Upsss....

4 komentarze:

  1. Hahahahahahahahahahahaahahahaha, ta poza mnie rozjebała xD
    Jeszcze te ochydne buty co miała na sobie xD
    Wiesz czego nauczyłam się, jako bloggerka ?
    Opowiadanie o Larry'm jest o bardzo wiele opłacalna xD
    Mam tyyle czytelników i wgl. (nie chwalę się, przyzwyczaiłam się do tego)

    Fajny rozdział :D
    Czekam na rozpacz Caroline po chłopaku ... nie nic xD

    No to do kolejnego xx

    @JuliaWota

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! Na początek znowu kocham cię za ten rockowy zestaw ^^
    No niech się już coś zadzieje!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń