piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 8

W pracy było jak zawsze nudno.... A Bran oberwał za wczorajsze jego pomysły.Po wyjściu z dużego budynku włożyłam słuchawki od mojego iphone do uszu akurat leciała piosenka Ewy Farny-Znak.Ewa jest moją idolką uwielbiam każdą z jej piosenek a szczególnie tą.Dużo tekstów jej piosenek opisuje moje życie z Polski.W rytmie piosenki doszłam do domu Kate i weszłam bez pukania jak do siebie.Po wejściu do domu poczułam zapach spalonego jedzenia.W kuchni szwendał się Jake.Chyba próbował coś ugotować.
-Matko! Jake co ty zrobiłeś w całym domu jedzie....
-Próbowałem zrobić obiad-Pokazał mi patelnię z czarnym makaronem.Ludzie!Wytłumaczcie mi jak można tak spalić makaron i czy w ogóle da się go spalić na popiół?!
-Pierwsza rada zamów lepiej jedzenie lub daj gotować Kat.Druga rada NIGDY ale PRZENIGDY nic nie gotuj!
-Dobra.-Zrobił oczka zbitego szczeniaczka i wyrzucił "jedzenie".Pokręciłam tylko głową i wspięłam się po schodach na piętro.
-Siem Kate!-Wskoczyłam na łóżko w którym leżała dziewczyna.
-Taaa Cześć.-Mruknęła i wzięła założyła poduszkę na głowę.
-Wstawaj śpiochu!
-Jeszcze trochę...
-Nie ma!Jest już czternasta!
-Co?!Jak to?!-Wyskoczyła z łóżka jak poparzona.
-Ej dobra wiem jest już późno ale się opanuj kobieto.-Zaczęłam się śmiać gdy ta biegała w tą i z powrotem.
-Nie śmiej się tylko mi doradź.
-W czym niby?-Zdziwiłam się trochę.Nie wiem o czym ona gada.
-Zapomniałam ci wczoraj powiedzieć.
-O czym?-Zmarszczyłam czoło i podniosłam jedną brew nie rozumiejąc o czym ona gada.
-No,bo ja....No umówiłam się z Ni....-Przerwałam jej natychmiast i zaczęłam skakać po pokoju i piszczeć.
-O matko! O matko!Dziewczyno jak to zapomniałaś mi o takim czymś powiedzieć?!
-No tak jakoś wyszło.-Wzruszyła tylko ramionami.
-Na którą się umówiliście?
-Na piętnastą...
-Co?!Mamy niecałą godzinę!
-No wiem.-Powiedziała trochę zakłopotana.
-To robimy szybki salon piękności.-Uśmiechnęłam się promiennie.Gestem ręki pokazałam jej żeby usiadła ta posłusznie wykonała moje zlecenie i usadowiła swój zadek na krześle przed lustrem.Otworzyłam drzwi od jej garderoby i zaczęłam szperać po pułkach.Wyjęłam zestaw w którym według mnie będzie się prezentować doskonale! Rzuciłam w jej stronę ciuchy i popchnęłam ją w stronę drzwi od łazienki.Rozejrzałam się po pokoju Kat.Wyszła z łazienki a mi odebrało mowę.Jej!
Ona prezentuje się CUDOWNIE!Jej piękne fioletowe lekko falowane włosy opadały z gracją na ramiona.
-I jak?
-Cudnie!Wyglądasz jak gwiazda!-Zachwyciłam się jej wyglądem.
-Przesadzasz.-Machnęła ręką i obejrzała się w lustrze.
-Naprawdę!Zazdroszczę ci tej urody!-Zrobiłam obrażoną minę i założyłam ręce na wysokość klatki piersiowej.
-Hahahaha chyba ja twoją.
-Ja twoją!
-Ja twoją!
-Nie,bo ja!-I kłóciłyśmy się tak z nią z kilkadziesiąt minut.
-Uparta ty jak osioł.-Zaczęła śmiać się ze mnie Kate.
-Hahahha wiem ja zawsze wygrywam.-Uśmiechnęłam się triumfalnie.Ta tylko przewróciła oczami i spojrzała na zegarek.
-O matko!On już tu za chwilę przyjdzie.A jak mnie wystawi?A co jeśli mu się nie spodobam?
-Boże!Dziewczyno uspokój się!Jeśli by spróbował cię wystawić lub jak się dowiem,że cię skrzywdził to będzie miał do czynienia ze mną i wyglądasz perfekcyjnie!
-Dziękuję za to,że jesteś.-Szepnęła i przytuliła się do mnie.
-Ej ej ej! Pognieciesz sobie sukienkę-Zachichotałam pod nosem i odczepiłam się od niej.
-Dobra.-Nagle do moich uszu dobiegł dzwonek.
-O matko!To może być on!-Pisnęła podekscytowana i trochę zdenerwowana dziewczyna.
-Idę otworzyć-Zbiegłam szybciutko po schodach i otworzyłam drzwi.Przede mną stał Nick ubrany w garnitur.Krawat miał nie zawiązany a grzywkę miał tak jak zawsze.W prawej ręce trzymał piękny bukiet czerwonych róż.
-Em cześć.Jest może Kate?
-Tak,tak już na ciebie czeka.-Puściłam mu oczko i gestem ręki pokazałam mu żeby wszedł do środka.
-Kat!Twój książę z bajki przyszedł!-Krzyknęłam i zachichotałam pod nosem.Dziewczyna zeszła po schodach i uśmiechnęła się na widok gościa a mi rzuciła mordercze spojrzenie.Hahahahahah opssss przeskrobałam sobie.
-Cześć wyglądasz pięknie.-Pocałował moją przyjaciółkę w policzek i podarował jej bukiet róż.Ta się zaczerwieniła i poszła do kuchni.Pobiegłam szybko za nią.
-Dziękuję za ośmieszenie.-Spiorunowała mnie wzrokiem.
-Nie ma za co dziękować.I ja już będę szła chłopaki zaraz przyjadą a jutro masz mi opowiedzieć wszystkie szczegóły z randki.
-Spotkania.
-Ta wmawiaj se.Dobra to cześć.-Przytuliłam ją i wyszłam z kuchni.Pożegnałam się z chłopakiem i poszłam do domu.Wbiegłam po schodach na piętro i wyjęłam z garderoby ciuchy i ruszyłam do łazienki.Gdy wyszłam usłyszałam dzwonek.Szybko zbiegłam i otworzyłam drzwi.Przede mną stał Liam.
-Cześć.-Uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Hej gotowa?
-Tak możemy ruszać.-Zakluczyłam jeszcze drzwi i poszłam za chłopakiem.Otworzył mi drzwi i zamknął je gdy wsiadłam.Okrążył samochód i usiadł na miejscu kierowcy.Liam odpaliła auto i ruszyliśmy.Drga niebyła długa po kilku minutach samochód się zatrzymał a moim oczom ukazała się OGROMNA willa.
-O cholera!-Otworzyłam szeroko buzię ze zdziwienia a chłopak zaczął się śmiać.
-Każdy tak reaguje.
-Nie dziwie się.-Mruknęłam i ruszyłam za chłopakiem.Tak jak poprzednia otworzył mi drzwi i przepuścił pierwszą.W środku było bardzo pięknie i kolorowo.Nagle z salonu wyszła pozostała czwórka.
-Heeeej!-Zamknęli mnie w stalowym uścisku aż zabrakło mi tlenu.
-Chłopaki brak powietrza.-Wyszeptałam.Nagle odskoczyli ode mnie jak oparzeni a ja w końcu nabrałam świeżego powietrza.
-Sorry.
-Hahahaha dobra nie ważne.
-Nie będziemy tak stać w przejściu choć Caroline do salonu.-Powiedział najrozsądniejszy Liam.
-Wal...-Zirytowałam się.Nienawidzę swojego imienia.Chłopak uśmiechnął się tylko przepraszająco i poprowadził mnie do salonu za nami poszli pozostali.Usiadłam na białej kanapie po mojej prawej stronie usiadł Niall a po lewej Harry.W fotelu przede mną Zayn w drugim fotelu Louis a w trzecim Liam.
-Pójdę po przekąski.-Zgłosił się Niall.Ucieszyłam się ponieważ jestem łakomczuchem.
-Super jestem już strasznie głodna.-Wygięłam dolną wargę w geście niezadowolenia.
-O mamy drugiego Niall'a w domu- Zaczęli się wszyscy śmiać oprócz mnie i Irlandczyka który uśmiechnął się do mnie promiennie co odwzajemniłam.
-Wiesz pójdę z tobą.-Wstałam i poszłam za blondaskiem.
-Masz może żelki?-Zapytałam zaraz po tym jak weszłam do łazienki.
-Jasne,że mam.Są w tej szufladzie po prawej.-Pokazał mi szafkę w której leżą żelki.
-Chcesz coś do picia?
-Emmm możesz nalać mi pepsi.
-Ok.Możesz wyjąć z tej szafki na dole popcorn?-Jej!Będzie popcorn!
-Oki.-Posłusznie wykonałam zadanie.Popcorn wsadziłam do mikrofalówki i włączyłam na trzy minuty.
_______________________________________________
Trochę krótki...
Ale mam nadzieję,że może być :DD
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Proszę chcę wiedzieć ile was jest ; ***


3 komentarze: